czwartek, 11 września 2014

Przemyślenia cz 2

"Po za tym co to znaczy znać człowieka?" - myślę jakiś czas później-"czy jest jakiś tego schemat? przecież wszyscy mówią nam że nosimy Szekspirowskie maski,że gramy w wielkim teatrze życia,że inaczej się zachowujemy w każdej sytuacji.Kurde no, chyba mam dość"-kończąc myśl podejmuję decyzję o tym że czas chyba otworzyć kolejne piwo i wyjść zapalić. A no i muzykę trzeba zmienić. Jaką muzykę ? Przecież słucham jakiegoś z super ekstra znanego youtubera który tak mało zarabia i ciężko pracuje.
I tu nasuwa mi się kolejne przemyślenie. Czy jest jakaś praca która naprawdę sprawie że człowieka chodzi tam z przyjemnością ? Nie tak żeby od pękać swoje osiem godzin ewentualnie kilka godzin więcej, wyjść i zapomnieć,broń boże rozmawiać o tym jak było w pracy. No ewentualnie jeżeli jest się "Świeżakiem" to zawsze można  pochwalić się czego to się nauczyło i  ile zrobiło. Ale pytanie (zresztą kolejne bez odpowiedzi a jedynie ze spekulacjami)  kogo to interesuje? Rodziców którzy odbierają z pracy swoje pociechy które tak nie dawno żyły sobie bez żadnych trosk?
"A co jeżeli człowiek jest po prostu samo piszącą się książką,otwierającą odpowiedni rozdział dla każdej osoby? No ej, bo przecież fakt,dla do każdego człowieka podchodzimy indywidualnie, ale bardzo często przebywamy nie tylko we dwoje, wszędzie jest pełno naszego gatunku WSZĘDZIE.Nie jesteśmy wstanie żyć face to face. Nie ma opcji.Idąc tą drogą,nie możliwością jest noszenie dwóch masek,tej do osoby i tej do sytuacji."Dochodząc do tego wniosku uświadamiam sobie wiele innych różnych spraw, dotyczących muzyki, której słuchamy w zależności od tego jak chcemy się poczuć,a nie jak się czujemy,jak to powszechnie przyjął ten świat itd. Jednym zdaniem otwieram kolejne korytarze przemyśleń których nie jestem wstanie wyjaśnić a co dopiero opisać. "Ale czy to ważne?"-po raz kolejny pytam sam Siebie i po raz kolejny uświadamiam się w tym co zawsze,że błądzę w bezkresie pytań i każdej kolejne zdanie,jeżeli nie słowo stawia przede mną kolejny szereg a to które figuruje brzmi : Czy zdążę na nie wszystkie odpowiedzieć ? A raczej chociaż na ich część ? A jeżeli tak to czy te odpowiedzi nie narodzą kolejnych pytań? I po co na nie w ogóle odpowiadać? Za dużo w tym dekadencji a za mało chwytania dnia. Ale czego JA chcę? Rozmyślać czy żyć? i Czy da się pogodzić jedno z drugim?"Kurwa.Koniec."- oficjalnie kończę mój monolog wewnętrzny i wychodzę zapalić.  Rozkoszuję się powietrzem i tym że marznę. Własnie, mój odruch bezwarunkowy powinien wywołać wręcz odwrotną reakcję, nie powinienem CHCIEĆ marznąć. Przecież tego nie lubię. A może własnie tęsknię za chłodem. "Jesień"-myślę naglę i delikatnie się uśmiecham,tak w swoim stylu-"Więc Carpie diem odchodzi na bok. Pora na depresję, zimowe Katarzis wiosenne rozkwitanie i letnią gradację. Więc zaczynamy od nowa. ehh,,, chyba coś w tym jest... Do dupy. " i tą myślą żegnam kolejny dzień mojego krótkiego życia kładąc się do kochanego łóżka odpływając tam gdzie jestem wolny - do krainy snów i fantazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz